Częstym gościem wierzenickiego dworu był bliski przyjaciel i powiernik Cieszkowskiego, Zygmunt Krasiński, ostatni z trzech wieszczy epoki romantyzmu. Pierwszy raz zawitał on do wierzenickiego dworu 14 VIII 1843 roku, jednak nie zastał gospodarza, który musiał pilnie wyjechać. Sama posiadłość przyjaciela musiała wywrzeć na nim ogromne wrażenie, skoro w liście z 25 VIII 1843 r. pisał
Śni mi się Wierzenica teraz, jak Nicea dawniej - wyrywam się ku niej - wyciągam ramiona - gdy odjeżdżać będę, wezmę trochę piasku jej na pamiątkę.
Po następnej wizycie w dniach 15-24 X 1843 r. pisze
Wyjechałem z Wierzenicy tak, jak niegdyś wyjeżdżałem z miejsc, gdzie mi dobrze, błękitno było - t. j. ze wstrętem do jazdy dalszej i ze łzami w oczach! Pewno, gdybym tylko mógł, byłbym jeszcze z dzień się został... Trzy dni błogie, trzy dni dobre, trzy dni błękitne przeżyliśmy razem. .... Tęskno mi do Wierzenicy.
Do dziś droga na przeciwległym do dworu wzgórzu nazywa się "Aleją Filozofów", bo to właśnie tą drogą wielokrotnie spacerował Cieszkowski z Krasińskim, dyskutując na najrozmaitsze tematy.
O zaproszenie do Wierzenicy podmawiał się Cyprian Kamil Norwid, który pisał do Cieszkowskiego "Dajmy na to, że ty mię (pisownia oryginalna) zabierasz na kilka miesięcy do Wierzenicy, a ja zabieram płótno i ramy – ja oddycham, chodząc po łąkach Twoich". Z nieznanych przyczyn Norwid nigdy jednak zaproszenia nie otrzymał.
|